Kopnij w kalendarz
Lubomir Baker recenzuje „Kopnij w kalendarz” Moniki Wawrzyńskiej
Lubomir Baker recenzuje „Kopnij w kalendarz” Moniki Wawrzyńskiej
Lubomir Baker recenzuje najnowszą książkę Miłki Raulin o trawersie Grenlandii Bywają książki jak wampiry – te wysysają z czytelnika życie, ale bywają książki jak naładowany akumulator – dają energetycznego kopa i uśmiech na twarzy. Relacja z wyprawy na Grenlandię Miłki Raulin należy do tej drugiej, bardzo rzadko występującej w przyrodzie kategorii. Zachodziłem w głowę, co…
„Nie zabijaj” Agnieszki Płoszaj – recenzja
Yellowface recenzuje Lubomir Baker
Rozmowa z Cezarym Harasimowiczem, autorem powieści o Reginie Salomei Pilsztynowej, pierwszej lekarce
Jeffrey Archer: Po moim trupie. Recenzja Lubomira Bakera
„10 przykazań” – nowa książka Roberta Kilena
„Nocny dyżur” Robina Cooka recenzuje Lubomir Baker Mistrz thrillera medycznego chyba złapał zadyszkę. Trudno się zresztą dziwić, wszak pisze thrillery medyczne od lat 70. ubiegłego wieku. W ostatnio wydanym u nas „Wirusie” nie dostrzegłem ani śladu tej zadyszki, rozprawił się w nim z nieuczciwym systemem współpracy ubezpieczycieli i szpitali w doskonały, charakterystyczny dla siebie, mocny…
Lubomir Baker recenzuje pierwszą część z nowej serii Marty Guzowskiej: wiara, nadzieja, miłość Pewnie się Państwo dziwią, dlaczego zamiast nowości recenzuję kryminał, który ukazał się w zeszłym roku. Otóż książki, zwłaszcza dobre, nie starzeją się, a nade wszystko mam nadzieję, że sprowokuję autorkę do napisania kontynuacji. Tak odkrywszy karty, przystępuję do rzetelnej recenzji. Franka Kruk…
To lektura w sam raz na wakacyjny czas, bo nie da się jej „łyknąć” w parę chwil. Jest gruba, wydrukowana dość drobną czcionką, więc czytania nie zabraknie. A czytać warto. Twórca Świata Dysku dla wielu jest wzorcem z Sevres w kwestii fantasy, humoru, zgryźliwości i opisu międzyludzkich relacji w niesentymentalny, ironiczny sposób. Ja sam za…
Recenzja książki „Urodzony pod szczęśliwą gwiazdą” Aurelie Valognes
Państwo, którzy pamiętają fenomen „Przekroju”, z pewnością sięgną po tę książkę bez mojej zachęty, powodowani ciekawością, jak zaraz po wojnie i w PRL-u można było wydawać tygodnik, który był tak niesocjalistyczny i niesocrealistyczny, schlebiający drobnomieszczańskim gustom – taki zarzut nieustannie stawiono na partyjnych zebraniach. Mariusz Urbanek szczegółowo i wyczerpująco opowiada, jak Marian Eile tworzył swój…