Strona głównaWywiadGdy sensem życia są zakupy

Gdy sensem życia są zakupy

Rozmowa z Katarzyną Kucewicz, psychologiem, psychoterapeutą z Centrum Psychoterapii Kucewicz&Piotrowicz w Warszawie, autorką książki „Zakupoholizm. Jak samodzielnie uwolnić się od nałogu kupowania”, wykładowczynią psychologii mody w poznańskiej Fashion School.

Cytuje Pani słynne zdanie Marylin Monroe, która powiedziała, że „pieniądze szczęścia nie dają. Dopiero zakupy”. Trudno się z nią nie zgodzić, a jednak taki pogląd może stać się powodem nieszczęścia. Dlaczego?
Cytując to zdanie miałam na celu wskazanie trywializowania w mediach i w popkulturze zjawiska kompulsywnych, czyli nadmiarowych zakupów. Podobnie jak Marylin gros z nas wygłasza taki pogląd, że na smuteczki najlepsze są nowe szpileczki, wypad do galerii handlowej, kupienie sobie wystrzałowej sukienki. Media to podkręcają, twórcy reklam przechodzą samych siebie, by tylko wmówić nam, że bez danego produktu jesteśmy nikim i będziemy smutni. Jeśli takie przekazy trafiają do osób z niską samooceną, głównie do kobiet, samotnych, z dużych miast, to może się tak zdarzyć, że uwierzą one w te słowa. I wpadną w spiralę nabywania nowych rzeczy, z nadzieją, że wreszcie dana sukienka odmieni ich życie. Tak się oczywiście nie dzieje, natomiast aby to zrozumieć, czasem trzeba dużo czasu, często niestety kończy się na popadnięciu w kupowanie szkodliwe, w zakupoholizm. Czyli nieumiejętność rozładowywania napięcia w inny sposób niż poprzez nabywanie nowych rzeczy i naiwna wiara, że posiadanie dóbr odmieni nasz los i sprawi, że będziemy szczęśliwi. To iluzja, bo nie ma takiej rzeczy materialnej, której zakup zagwarantowałby nam poczucie pełnego szczęścia, czy atrakcyjności. Są inne drogi, by osiągnąć psychiczny dobrostan, choćby psychoterpia. Zakupy to tylko zagłuszacze.

Jak duży jest procent zakupoholików w naszych społeczeństwie?
Mówi się, że ok. 2%, ale ja uważam, że może być nawet więcej. Wiele osób kompletnie nie zdaje sobie sprawy, że to, co robi, można by określić mianem zakupoholizmu. Widzę to w swoim gabinecie, do którego trafiają przeważnie ludzie, którzy są już mocno zaawansowani w nałogu, czyli mają na głowie komornika, a z własnego mieszkania zrobili magazyn do przechowywania rzeczy, których się nawet nie rozpakowuje po zakupie. Tymczasem nim dojdzie się do kryzysowego stanu, nałóg się rozkręca i często wygląda niewinnie. Ot, ktoś, by leczyć doła czy choćby drobny smutek, kupuje sobie cokolwiek na osłodę życia. Musi często minąć sporo czasu, by taka osoba uświadomiła sobie, że nie potrafi w inny sposób się relaksować. Więc co, jeśli pieniędzy zabraknie, a ona będzie smutna dalej? Zaczyna się frustracja. Kręcenie, wybieranie pieniędzy z konta męża albo ze swoich oszczędności. Pożyczki, narastające napięcie i poczucie złości, bólu wewnętrznego, który ugasić może tylko zakup. Zakup jest jak ulga.

Jakie są skutki tego uzależnienia?
Tak jak opisuję wyżej, łatwo jest wpaść w długi, oduczyć się innych sposobów radzenia z emocjami, skutkiem jest też izolacja społeczna – zakupoholicy bowiem wolą polować w samotności. Bo przed innymi wstydzą się swojej kompulsywności. Nikomu o tym nie mówią, często wstydzą się, kłamią. Zaniżają ceny albo udają, że już dawno sobie to coś kupili. Czasami w ogóle chowają na dno szafy w gigantycznym poczuciu winy. Ono często prowadzi do depresji, do gwałtownych wahań nastroju. Jak każde uzależnienie, tak i zakupoholizm dewastuje psychikę, osamotnia i udepresyjnia. Sensem życia stają się zakupy, a reszta życiowych aktywności jest mało atrakcyjna. Zakupoholicy mówią, że kupowanie jest lepsze niż spotkania z przyjaciółmi, randki czy seks. Proszę sobie wyobrazić, jak zatem czuje się ktoś, komu brakuje w pewnym momencie środków na koncie. To jest pustka, depresja, frustracja.

Jakie są jego przyczyny?
Przyczyny mogą być zróżnicowane. Często są bardzo głębokie, tkwiące w zaburzonym konstrukcie psychicznym człowieka, czyli czasami przyczyną jest zamaskowana silna depresja, lęk przed śmiercią, wewnętrzne poczucie pustki, osamotnienia i bardzo niskiej własnej wartości. Przyczyną też bywają wzorce rodzinne, przekazy, że być to znaczy mieć i że tylko powierzchowność jest gwarantem życiowej satysfakcji.

Czy zakupoholizm zaczyna nas dotykać, bo jesteśmy społeczeństwem coraz zamożniejszym?
Patrząc na to, że przeciętna zakupoholiczka to osoba z dużego miasta, z wyższym wykształceniem i dobrą pracą, można tak stwierdzić. Bycie zamożnym z pewnością może przyczynić się do tego, że w kupowaniu będziemy odnajdywać sens życia, a luksusowe produkty będą nam podwyższać samoocenę czy status społeczny. Ale to nie znaczy, że tylko zamożni wpadają w ten nałóg, bo zakupoholizm można też uprawiać w kiosku, aptece czy na stacji benzynowej, kupując na przykład nie jedno, a kilka drzewek zapachowych.

Czy trudno jest zerwać z nałogiem kupowania?
Trudność polega na tym, że nie można zachować tu abstynencji, bo każdy dorosły człowiek robi zakupy, by przeżyć. Dlatego najważniejsza w terapii jest samokontrola. Czy to trudne? To tak jak z odchudzaniem, dla jednych przejście na reżim diety jest czymś trudnym, ale możliwym, a inni mogą ciągle zaliczać porażki i wracać do punktu wyjścia. To kwestia silnej woli i motywacji.

Jak przebiega proces/terapia wyjścia z uzależnienia?
Właśnie na ćwiczeniu silnej woli i wzbudzaniu silnej motywacji wewnętrznej. Uczeniu nowych sposobów radzenia sobie z napięciem. Polega też na podwyższeniu pewności siebie na tyle, by nie musieć go dodatkowo stymulować nowymi nabytkami.

Jak zdiagnozować u siebie ten problem? Czy mierzyć go ilością wydanych bez sensu pieniędzy, czy czasem, jaki spędzamy w sklepach? W jakim momencie zakupów powinna nam się zapalić czerwona, ostrzegawcza lampka?
Czerwone światełko powinno zapalić się nam wtedy, gdy zaczynamy czuć frustrację, gdy nie możemy sobie czegoś kupić. I gdy za najlepszy sposób na spędzanie wolnego czasu uważamy robienie zakupów. Gdy próbowaliśmy ograniczyć kupowanie wielokrotnie, a i tak ciągle wydajemy oszczędności, a potem gryzie nas sumienie. Wtedy warto skonsultować się ze specjalistą, czy sięgnąć po moją książkę i zerknąć na test do oceny skali problemu.

Czy dzięki Pani książce „Zakupoholizm” uzależnionym uda się zerwać z nałogiem?
Jeśli nałóg nie osiągnął najwyższej, patologicznej formy to myślę, że ta książka jest w stanie odwrócić i zmienić myślenie zakupoholików. Mówiąc książka mam na myśli szczere i skrupulatne wykonywanie zadań, które tam proponuję. To techniki, które pomogły wielu zakupoholikom ograniczyć wydatki, poznać i zrozumieć siebie. Chciałam je wszystkie zebrać i pokazać, że przy odrobinie wysiłku i motywacji jesteśmy w stanie zmienić swoje życie. W tej książce starałam się zachować klimat podobny do tego, jaki jest na sesjach w moim gabinecie. Nie osądzam, nie krytykuję, ale wskazuję, co może być powodem frustracji. Uczę nie tylko, jak nie robić zakupów, ale równolegle też jak polubić samego siebie. Bo dla mnie to kluczowe. Książka często jest dopiero wstępem do głębokiej pracy nad sobą.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej Ziemiański na Warszawskich Targach Fantastyki

Andrzej Ziemiański: Wszystko napisałem na trzeźwo. Prawie wszystko…

Andrzej Ziemiański na Warszawskich Targach Fantastyki
Katarzyna Kowalewska w studiu Fanbook.tv

Katarzyna Kowalewska: „Zawód spadkobierca” to moja ulubiona książka

Katarzyna Kowalewska: „Zawód spadkobierca” to moja ulubiona książka Katarzyna Kowalewska do pisania książek podeszła na poważnie, bo zaczęła od nauki, jak to robić, na kursie...
Tadeusz Zysk i Marta Mrozińska w studiu Fanbook.tv

Tadeusz Zysk i Marta Mrozińska: Warto czytać fantasy

Tadeusz Zysk i Marta Mrozińska w studiu Fanbook.tv
Antymaterii obawiam się mniej niż Internetu

LEM: W strachu przed antymaterią

Antymaterii obawiam się mniej niż Internetu - cytat z książki "Strach przed antymaterią" S. Lema
Maciek Bielawski Ostatni

Maciek Bielawski „Ostatni”

Maciek Bielawski Ostatni
Lubomir Baker recenzuje "Zero" Joanny Łopusińskiej

Joanna Łopusińska: Zero

Lubomir Baker recenzuje "Zero" Joanny Łopusińskiej
Powieść historyczna pt.: "Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu"

Elżbieta Jodko-Kula: Uchronić swój kawałek świata

Powieść historyczna pt.: "Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu"
0
Would love your thoughts, please comment.x