Stałam spokojnie w objęciach Kyriosa, zapatrzona w urzekające gwiazdy. Może nie znałam się na astronomii, ale kawałek nieba, który pokazał mi dowódca, wyglądał zjawiskowo. Nie miałam pojęcia, jak Kyrios dostał się do Nadziei i skąd wiedział, gdzie mieszkam, jednak głęboko w sercu cieszyłam się, że przyszedł. Pomyślałam, że chyba nie jest mi tak obojętny, jak próbowałam sobie wmówić.
Autorka zadebiutowała tą książką. To piękna historia o miłości, niezwykłej i z innej planety.
„Miłość z gwiazd” opowiada historię Ariel i Kyriosa. Dziewczyna mieszka z rodzicami w niewielkiej wsi o wdzięcznej nazwie Nadzieja. Spokojne i uporządkowane życie nastolatki kończy się w momencie, gdy jej bliscy ulegają wypadkowi samochodowemu. Szukając pomocy w bazie wojskowej, dziewczyna poznaje Kyriosa Ilionisa, dowódcę tajemniczej placówki. I choć ich pierwsze spotkanie przebiega w nieprzyjemnej, pełnej wrogości atmosferze, już wkrótce drogi tych dwojga ponownie się skrzyżują i to nie tylko za sprawą gorącego uczucia, jakie niespodziewanie się między nimi pojawi… Ariel nie podejrzewa nawet, że los właśnie otwiera przed nią zupełnie nowy rozdział życia. Życia na innej planecie…
Przyznam szczerze, że od czasów słynnej sagi „Zmierzch” nie czytałam żadnego romansu fantasy. Wtedy jako nastolatka podkochiwałam się w Edwardzie Cullenie i Jacobie Blacku. Teraz to Kyrios Illionis jest uosobieniem wszystkich cech nieziemskiego mężczyzny z — dosłownie — innej planety. Czy istnieje życie pozaziemskie? Czy istoty z innej planety są bardziej „człowieczy” niż my, ludzie z krwi i kości? Otóż tak. W tej powieści wszystko jest inne, niż nam się wydaje. Pomoc innym jest bezwarunkowa i bezcenna. Miłość jest trwalsza i płynie prosto z serca, bez żadnych warunków czy innych wymagań. Bohaterowie trzymają w rękach swój los i muszą wszystko postawić na jedną kartę. Miłość tych dwojga rozwija się powoli, niespiesznie. Chociaż początek ich znajomości nie należał do udanych, to z każdym kolejnym spotkaniem, gestem i spojrzeniem jest coraz lepiej.
Z wielką przyjemnością, ale też i z nutką niepewności czytałam tę historię. Nie jestem zwolenniczką gatunków takich jak fantasy czy science fiction i szczerze powiedziawszy, obawiałam się trochę tego połączenia. Jednak jestem mile zaskoczona. Te wszystkie połączenia „z innej planety” wraz z realnym światem stworzyły piękną i spójną całość. Autorka poprzez opisy pobudzające wyobraźnię wciąga czytelnika w swój nieziemski świat. Pani Joasia w swojej powieści postawiła na jeden główny wątek — związek i rodzące się uczucie pomiędzy Ariel a Kyriosem. Nie zabrakło również wątków pobocznych, które nadawały uroku i osobliwości powieści. Zakończenie stawia wiele znaków zapytania i pozostawia czytelnika w niepewności, dzięki czemu z jeszcze większą niecierpliwością czeka się na dalsze losy bohaterów.
Pani Joasiu, gratuluję udanego debiutu, a Wam polecam zapoznać się z tą historią. To idealna odskocznia od wszystkich thrillerów czy romansów mafijnych, których tworzy się teraz na potęgę. To powiew świeżości na polskim rynku wydawniczym.
Wydawnictwo: Novae Res
Autorka recenzji: Martyna Jaroszewska