Strona głównaRecenzjaMichał Gołkowski - Sztywny

Michał Gołkowski – Sztywny

Ten autor umie pisać – a to wcale w dzisiejszym światku literackim nie jest oczywiste – i jego proza ma w sobie tak zadzierzystą fantazję, że budzi sympatię. Budzi ją do tego stopnia, że nawet mi nie przeszkadzały wulgaryzmy, których w książce jest wiele. Dla czcicieli Zony, czyli świata zbudowanego wokół zamkniętego rewiru, który powstał po awarii reaktora atomowego w Czarnobylu, Gołkowski jest lokalnym bożkiem. Na dobrą sprawę to on właśnie wprowadził Zonę na widnokrąg polskiej literatury, a Zona rozgościła się tu na dobre i ma licznych wielbicieli. Ludziom zakręconym na jej punkcie moja recenzja jest psu na budę, bo dawno już „Sztywnego” połknęli. Chciałbym jednak tą recenzją zachęcić innych, którzy do tej pory unikali bądź nie znali tej tematyki. Jeśli chcą Państwo spróbować, to naprawdę „Sztywny” będzie doskonałym początkiem. To w gruncie rzeczy awanturniczo-przygodowa powieść funkcjonująca w mocno nowoczesnych realiach. Główny bohater – tytułowy Sztywny – zarabia na życie stalkerstwem, czyli wkrada się do Zony i ściąga z niej artefakty – przedmioty o zmienionej przez promieniowanie naturze. Dostaje za nie pieniądze i… przepija je albo wydaje na inne, mocniejsze używki, do których zaliczają się też kobiety. W pewnym momencie wpada w tarapaty – specjalnie używam tego przestarzałego słowa, bo jest ono komicznie niewspółmierne do tego, w co pakuje się Sztywny. Dość powiedzieć, że jest winny mafii wielką kasę, a ekipa, z którą chodził razem do Zony, przestaje być pewna. Nie wiadomo już, kto kogo zdradzi i kto kogo zabije, zgarniając zyski. „Zryty prochami łeb” Sztywnego też w pewnych chwilach zawodzi.
Jak wspomniałem, autor umie pisać. Znakomicie, z dbałością o detale tworzy scenerię, w której Sztywny spektakularnie zmierza ku upadkowi. Sam upadek też pomyślany jest niebanalnie. Jestem ciekaw, czy taki silny i twardy facet jak Sztywny, który ma dwa zestawy ubrań: do pracy – pobrudzony krwią i taki samo po pracy – niepobrudzony – nie podobałby się kobietom bardziej, niż chodzący co drugi dzień do golibrody lansowany przez media „drwal”?

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Marta Motyl: Sztuka świętowania

Rozmowa z Martą Motyl, historyczką sztuki, autorką książek o sztuce, w tym "Sztuki świętowania"

Joanna Jodełka: Najlepszy kryminał egzotyczny

Rozmowa z Joanną Jodełką, autorką kryminałów

Miłka Raulin: Grenlandia bez tajemnic | Fanbook.TV

W tej rozmowie Miłka Raulin opowiada o książce „600 kilometrów lodową pustynią”, którą napisała po trawersie Grenlandii. Mówi, co ją gnało na tak nieprzyjazne...
Lubomir Baker recenzuje "Kopnij w kalendarz" Moniki Wawrzyńskiej

Kopnij w kalendarz

Lubomir Baker recenzuje "Kopnij w kalendarz" Moniki Wawrzyńskiej
Miłka Raulin, 600 km lodową pustynią - recenzja

Miłka Raulin: 600 kilometrów lodową pustynią

Lubomir Baker recenzuje najnowszą książkę Miłki Raulin o trawersie Grenlandii Bywają książki jak wampiry – te wysysają z czytelnika życie, ale bywają książki jak naładowany...
Czytaj i wejdź do gry

Czytaj i wejdź do gry

Fantastyczna akcja promocji czytelnictwa w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0. Akcję organizują Narodowe Centrum Kultury we współpracy z Polską Ligą Siatkówki.  Inicjatywa ma na celu połączenie dwóch...

Robert Kilen: Chcę, by moje książki czytały kobiety

Właśnie ukazał się nowy kryminał Roberta Kilena pt. „10 przykazań”, a jego główną bohaterką jest słynna z nieokiełznanej energii dziennikarka Anna Krolen, która nosi...
"Nie zabijaj" Agnieszki Płoszaj - recenzja

„Nie zabijaj” – Agnieszka Płoszaj

"Nie zabijaj" Agnieszki Płoszaj - recenzja
0
Would love your thoughts, please comment.x