Chiny jednego dziecka

Recenzja książki, której autorami są: Piotr Sochoń, Weronika Truszczyńska i Nadia Urban, pt. Chiny jednego dziecka
Autorzy są twórcami podcastu Mao powiedziane (bardzo doceniam pomysł na ten tytuł) i wszyscy są zawodowo związani z Chinami, dlatego warto spojrzeć na Państwo Środka ich oczami.
W książce skoncentrowali się na tym, jak polityka jednego dziecka wpłynęła i nadal wpływa na Chiny. Zobrazowali życie rodzin, sytuację kobiet, świat miast i wsi, które diametralnie różnią się od siebie, edukację, a nade wszystko wpływ decyzji politycznych na społeczeństwo.
Zanim zaczną Państwo lekturę, zachęcam do utrwalenia sobie wiedzy, że Chińska Republika Ludowa to drugie co do liczby ludności państwo świata o populacji przekraczającej 1,4 mld ludzi. Wiedza ta okaże się niezbędna, gdy będziemy czytać dane statystyczne i liczbowe, które podają w treści autorzy. Łatwiej będzie nam pojąć skalę, gdy przeczytamy na przykład, że są w Chinach megamiasta, skupiające powyżej 15 milionów mieszkańców, oraz supermiasta powyżej 5 mln mieszkańców, albo że obecnie 30 milionów mężczyzn w Chinach nie ma nawet statystycznych szans na ożenek. Przy niecałych 38 milionach Polaków liczby te robią kolosalne wrażenie.
Warto jeszcze zdać sobie sprawę, że postrzegane dziś jako mocarstwo gospodarcze Chiny to nadal państwo zarządzane przez partię komunistyczną. Od czasu proklamowania przez Mao Zedonga Chińskiej Republiki Ludowej w 1949 r. państwo to pozostaje we władaniu aparatu partyjnego i to jego decyzje decydują o życiu Chińczyków.
O Mao mówi się, że być może był największym mordercą w historii, jednak autorzy nie eksponują tego faktu, a w zasadzie w ogóle pomijają jego ludobójcze pomysły i rozkazy, za to koncentrują się na wpływie, jaki miał na życie rodzin, a szczególnie kobiet. Jak dowiadujemy się z książki, tylko za jego rządów zniesiono tradycyjną opłatę za żonę, co ukróciło handel kobietami. Ponieważ zależało mu na równości, zdemokratyzował edukację, zreformował stary sposób nauczania, zniósł egzaminy, uprościł alfabet, by łatwiej było się go nauczyć. Kobiety miały na tym skorzystać. Jego następca Deng wrócił do elitaryzmu i to on wprowadzał politykę jednego dziecka. Liczył na to, że nigdy więcej Chińczycy nie będą głodować, gdy ich populacja przestanie rosnąć.
Autorzy opisują dokładnie metody i skutki wdrażania tej polityki, prezentując optykę ze środka rodziny. Świat państwa i funkcjonowanie rodziny w Chinach kompletnie nie przystają do tego, co znamy z Europy. Sformułowanie „kompletnie nie przystają” to wielki eufemizm. Czytanie o tym jest fascynujące, zwłaszcza że autorzy opowiadają bardzo ciekawie, a przy tym opierają się na faktach (zmierzonych, przebadanych, udokumentowanych). Poznanie tego innego świata jest bardzo inspirujące, przynosi realną wiedzę nie tylko o potędze, jaką wydają się Chiny, ale przede wszystkim o trapiących ją wewnętrznych kłopotach. Bardzo gorąco polecam jej lekturę.
Lubomir Baker