Strona głównaRecenzjaSamanta Schweblin - Kentuki

Samanta Schweblin – Kentuki

Możemy być podglądaczem lub podglądanym. Za obie „przyjemności” się płaci.

Kiedy Verne opisywał lot ludzi na Księżyc i ich bezpieczny z tej podróży powrót, wszyscy myśleli, że to piękna bajka. Sto lat później ludzkość obserwowała lot misji Apollo 11. Kiedy Jarosław Grzędowicz w powieści „Hel 3” opisał ludzkość zamienioną w stado bezwolnych, całkowicie zewnątrzsterownych konsumentów i napisał, że to przyszłość z 2058 roku, możemy się tylko zastanawiać, czy jego wizja nie spełni się już za 2-3 lata. Kiedy więc Samanta Schweblin pisze, że będziemy masowo kupować Kentukiego, bądź się w niego wcielać, ja jej wierzę.

Czym jest Kentuki? To zabawka z postaci zwierzaka, która porusza się po domu, sama przyjeżdża do baterii, by się naładować, ma oczy i może wydawać piski. Ale najważniejsze jest to, że w Kentukim siedzi obca osoba, która z oddalenia, ze swego domu może nas obserwować. Są dwa rodzaje zabawy z Kentukim: możemy być podglądaczem lub podglądanym. Za obie „przyjemności” płaci się w sklepie. Co ważne, dokonując zakupu nigdy nie wiemy, na kogo trafimy, a więc czyje życie będziemy obserwować lub kto będzie nas oglądał. Między podglądającym a podglądanym z założenia nie ma komunikacji. Gdyby ktoś z Państwa miał wątpliwości, czy taki pomysł mógłby chwycić, niech się zastanowi nad fenomenem formatów telewizyjnych, które w Polsce wprowadził „Big Brother”. Odnoszę wrażenie, że im coś jest głupsze, tym współcześni „cywilizowani ludzie” chętniej się w to pakują.

Bohaterowie książki należą do obu kategorii: są ci, którzy wpuszczają zwierzaczka do domu i tacy, którzy chcą uczestniczyć w życiu innych. Powody u obu stron są różne: całkiem niewinna ciekawość, znacznie mniej niewinna ciekawość, czasem zboczenie, ale też samotność. Pojawiają się też charakterystyczne dla naszych czasów zachowania: są tacy, którzy robią na tym biznes życia, są inni, którzy walczą o uwolnienie Kentukich. Słowem ‒ świat całkowicie wariuje.

Mam mieszane uczucia wobec tej książki, bo z jednej strony pokazuje dominującą wśród ludzi, chorobliwą skłonność do obnażania się z jednej strony i chęć podglądania, a więc jakiegoś uczestnictwa w życiu innych, z drugiej strony. Pokazuje niebezpieczeństwa z tym związane, ale… No właśnie. Nic z tego w tej książce nie wynika. Autorka opisuje stan społeczeństwa, ale nie stawia prawdziwej diagnozy, nie mówiąc o wskazaniu metod leczenia. Wymyśliła personalnego „Big Brothera”, opowiedziała kilka dość smutnych historii związanych z jego zastosowaniem i zakończyła powieść. To dla mnie dużo za mało, choć oczywiście przeczytać warto.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Adam Przechrzta: Antykwariat pod salamandrą

Adam Przechrzta Antykwariat pod Salamandrą Ponieważ ukazał się drugi tom nowego cyklu Adama Przechrzty, a nie rekomendowałem Państwu pierwszego, nadrabiam to wielkie niedopatrzenie, prezentując oba w...

Jacek Komuda: Upadek. Jak straciliśmy I Rzeczpospolitą 

Zadawać pytanie, jak doszło do tego, że upadła I Rzeczpospolita, to jak wsadzić kij w gniazdo os i mocno nim potrząsnąć. Każdy z nas,...

Manuel Martin-Loeches Po co nam inteligencja?

Podtytuł tej książki brzmi: „Dlaczego mądrzy ludzie podejmują głupie decyzje”. O ile na pytanie zawarte w głównym tytule znam odpowiedź (albo raczej myślę, że...

Romans z happyendem – Katarzyna Fiołek o ucieczce w Bieszczady

https://youtu.be/9K0fJB7iiAc Jeśli marzysz, by rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady – ten wywiad jest dokładnie dla Ciebie. Zasubskrybuj nasz kanał, zostaw komentarz i łapkę w...

Kara Swisher: Burn book. Technologia i ja: historia miłosna

Idąc za ciosem, po rekomendowanej już Państwu „Supremacji” Parmy Olson, rzuciłem się na „Burn Book” Kary Swisher, by pozostać blisko Doliny Krzemowej i jej...

Tosty i kawa, czyli jak odnieść sukces na booktoku

https://youtu.be/QwH3bnJQSLI?si=L3IND-IHNHWOeJP5 Czy lepiej czytać złe książki, czy nie czytać wcale? Jak recenzja jednej książki może odmienić pozycję booktokera? W rozmowie z Karoliną Barbrich – twórczynią...

Monika Raspen: Babel. Pocałunek śmierci

Kobiety w mundurze dziś to oczywistość, ale właśnie mija 100 lat, od kiedy w polskiej policji pojawiły się po raz pierwszy, by pomóc w...

Monika Raspen: Polskie policjantki kontra handlarze kobietami

https://youtu.be/i0PkydxQncI?si=TJaTt2FK6xfNt4ae
0
Would love your thoughts, please comment.x