Jak Banksy uratował historię sztuki

Recenzja książki pt. Jak Banksy uratował historię sztuki, autorstwa Kelly Groviera

Zanim zabrałem się za tę książkę, nie wiedziałem, że była mi niezbędna. Bardzo rzadko, zdecydowanie za rzadko mam czas i okoliczności, by odwiedzić wirtualną komnatę z historią sztuki. Zdecydowanie za często odwiedzam tę z polityką, ekonomią, z ochotą na co dzień wchodzę do nowości wydawniczych, za to zbyt sporadycznie widuję się z klasyką literatury oraz historią sztuki właśnie. Doskonale wydana książka Groviera – dziennikarza BBC Culture – stworzyła mi okazję, by przypomnieć sobie o klasykach sztuki i poznać Banksy’ego, o którym coś słyszałem, coś jego widziałem, ale trudno powiedzieć, by to „coś” miało dla mnie wielkie znaczenie.

Koncepcja książki o Banksym zakłada, że autor pokazuje czytelnikowi dzieło klasyczne, do którego współczesny artysta odwołuje się w swoim dziele, oraz dzieło Banksy’ego, czemu towarzyszy za każdym razem stronicowa opowieść, w jakich okolicznościach powstawał klasyk, a jak jego przeróbka – uwspółcześnienie. Autor zwraca uwagę, jak ważny jest kontekst historyczny dzieła, przez co możemy patrzeć na nie nie wyłącznie jako na wydarzenie estetyczne, ale jak głos w dyskusji o współczesnym świecie. Banksy nie tworzy ot tak, on zawsze coś stara się przekazać, dlatego wiedza, gdzie, kiedy i mniej więcej dlaczego jakieś dzieło powstało, poszerza naszą percepcję. Na szczęście autor nie ma monopolu na prawdę i dopuszcza możliwość innych interpretacji.

Bardzo zaskoczyły mnie początkowe frazy książki, z których dowiedziałem się (być może to wstyd, że nie wiedziałem wcześniej), że „Kiedy Banksy wyłonił się z undergroundowej sceny street artu w Bristolu na początku lat 90. XX wieku, historia sztuki szamotała się, była na granicy wyczerpania i niektórzy pozostawili ją na pewną śmierć”. O końcu historii, który jakże fałszywie ogłosił w 1992 r. Francis Fukuyama, wiedziałem, ale że Arthur Danto – amerykański filozof i historyk sztuki mówił, że ludzkość doczekała „końca sztuki”, nie miałem pojęcia. „Nowa sztuka nie była już rozmową z wcześniejszymi działami. Pępowina między przyszłością a przeszłością została przecięta. (…) Historia sztuki dobiegła końca”.

Z tej teorii zrodził się tytuł książki Groviera, bowiem Banksy czerpał z dawnych mistrzów i nadawał im nowe życie. Dokonał restauracji dawnych dzieł i wprowadził je do świadomości tu i teraz.

Jest jeszcze jedna myśl, która wymaga głębszego rozeznania. Grovier pisze – upraszczam teraz tę tezę – że my patrzymy na dzieła dawnych mistrzów, ale ich nie widzimy, a więc nie rozumiemy. Dzięki tej książce i dzięki Banksy’emu to może się zmienić.

Nie mam kompetencji, by oceniać, które z dzieł Banksy’ego jest najlepsze, nie mam pojęcia o technikach, jakimi posługuje się jego sztuka, mogę tylko powiedzieć, co zrobiło na mnie największe wrażenie. Otóż był to obraz Milleta pt. „Zbierające kłosy”, prezentujący trzy wieśniaczki zgięte w pół, by wybrać z ziemi pozostałości po zbiorach. Jak pisze Grovier, one w tej łamiącej kręgosłup pozie tkwią już od połowy XIX wieku, a więc potwornie długo. Tymczasem Banksy dał im ulgę, jedną z nich wyjął z obrazu i pozwolił niedbale usiąść z papierosem w ręce, w wygodnej pozie na ramie.

Jestem pewien, że ta książka będzie dla każdego źródłem wielu inspiracji. Zapewne dla każdego innych. I będzie to dobre.

Lubomir Baker

Podobne wpisy