Strona głównaWywiadOriana Fallaci - charyzmatyczna perfekcjonistka

Oriana Fallaci – charyzmatyczna perfekcjonistka

Jak tykająca bomba, odważna, szalona i skupiona, anarchistka, zabawna i urocza, czarownica – tak o Orianie Fallaci mówi Edoardo Perazzi, siostrzeniec i jedyny jej spadkobierca. Opowiada o tym, jaka była jako człowiek, reporter, dziennikarz; o tym, co po sobie zostawiła i z czego możemy i powinniśmy korzystać.

Ja – siostrzeniec i strażnik spuścizny
Jestem synem siostry Oriany i zostałem przez nią wyznaczony na spadkobiercę, co oznacza, że po tym, jak odeszła, miałem zająć się jej spuścizną. Przez 25 lat pracowałem w biznesie modowym jako dyrektor działu komunikacji marketingowej i nie miałem nic wspólnego z pisaniem. Piszę słabo, ale jestem zapalonym czytelnikiem, jak zresztą wszyscy w mojej rodzinie. Opowiadam o sobie dlatego, że ciągle ciężko mi pogodzić się z myślą, że to właśnie ja jestem odpowiedzialny za spuściznę Oriany. Naturalnie jej twórczość jest mi bliska i znam ją doskonale. Zacząłem ją czytać jako mały chłopak. Jako dzieciak przywykłem do szalonego zachowania Oriany, do tego, że ciągle jeździła w miejsca, gdzie wybuchały bomby, gdzie zabijano ludzi. Od dziecka czytałem jej wojenne reportaże i słyszałem, co opowiadała. Od małego traktowała mnie jak dorosłego i nie ukrywała niczego. Dlatego przywykłem do niej, jej zachowania, jej sposobu myślenia.
Najtrudniej mi zajmować się jej ostatnimi dziełami, powstałymi po 11 września, jej pisarstwem przeciwko islamskim terrorystom i tym, co ona nazywała inwazją muzułmanów na Europę. Nie mam odpowiedniego przygotowania, by dyskutować na ten temat. Często jestem pytany, co by powiedziała Oriana w takiej czy innej sytuacji, a ja zawsze odpowiadam, że nie mam pojęcia, bo nie jestem nią. Unikam takich dyskusji, jestem skonsternowany, gdy muszę publicznie odpowiadać w ten sposób. Nie chcę uchodzić za grubianina, ale wiemy tyle, ile jest zapisane w jej książkach.
Oriana zostawiła olbrzymie archiwum. Pracuję nad nim we współpracy z zespołem z wydawnictwa.

Karnawał ’71, Florencja. Po lewej stronie siostra Oriany Elisabetta, po prawej Edoardo Perazzi jako Zorro. fot.: Čedomir Komljenović / Fotografia pochodzi z archiwum Edoardo Perazziego.

Co się udało wydać
Przez pierwszych pięć lat po śmierci Oriany moje życie było bardzo łatwe, bo robiliśmy wystawy o Orianie, o materiały prosił i rząd włoski, i muzea, ale najważniejsze było zebrać materiały do jej ostatniej książki o rodzinie. To była duża praca i ona właściwie została już zakończona. Brakuje tylko jednego rozdziału o młodości Oriany, rozdziału, który zaczyna się w 1944 roku, kiedy Florencja została wyzwolona. Jako dziecko Oriana walczyła we włoskim ruchu oporu. Książka kończy się samobójstwem babci Oriany. Oddałem materiały do wydawnictwa i biografia się ukazała. Kiedy to zostało dokonane, zaczęliśmy szukać innych zadań. Oriana miała wielki repertuar wywiadów, była też gama artykułów, które pisała dla „L’Europeo”. Zbieraliśmy więc te artykuły, nie zmieniając oczywiście ani jednego słowa. Jestem też odpowiedzialny za kolejną książkę i z tego dzieła jestem bardzo dumny. To zbiór wykładów, które przez lata wygłaszała, większość w Stanach Zjednoczonych, część w Ameryce Łacińskiej i innych miejscach. Miałem przyjemność towarzyszyć jej w Skandynawii i Argentynie – byłem tam zabierany jako sekretarz, a może lepiej powiedzieć, że jako niewolnik. Wspólne wyjazdy zmieniły mój sposób postrzegania Oriany, bo wcześniej była dla mnie jak mityczny bohater. W życiu codziennym wprowadzała terror, była naprawdę szalona, potrafiła wrzeszczeć na kogoś po prostu bez powodu. Ale z drugiej strony podróżowała do tych wszystkich dyktatorów, rozmawiała z nimi i nie miała skrupułów, by ich obrażać. Tak więc zebrałem jej wystąpienia i przygotowałem z nich książkę.
Kolejną sprawą była współpraca z polskim autorem Remigiuszem Grzelą. Przy naszym pierwszym spotkaniu byłem zaskoczony tym, jak on chce ją przygotować, że chce opisać Orianę razem z Teresą Torańską. Nie rozumiałem tego. Pracowaliśmy około trzech lat, by skończyć. Na rynku włoskim wydaliśmy też biografię Oriany, której autorką była Cristina Stefano. Wciągnęła do pracy wiele asystentek, które zbierały dla niej informacje z całego świata. Ta biografia okazała się wielkim sukcesem, ale czegoś brakowało: mianowicie, żeby Oriana sama opowiedziała swoją historię. Więc zebraliśmy jej własne słowa i złożyliśmy z nich jej własną historię. Być może nie wyszło znakomicie, ale myślę, że było blisko tego, co ona sama by zrobiła. Tak więc tym zajmuję się przez ostatnie lata. Całkowicie zrezygnowałem z własnej pracy zawodowej, bo nie miałem na nią czasu. Początkowo wydawało mi się, że praca nad spuścizną Oriany nie będzie kolidowała z moim życiem zawodowym, ale grubo się pomyliłem.
Oriana była szalona na wiele sposobów. Potrafiła pisać jeden artykuł po dziesięć razy. Jak wszyscy wiedzą, nie używała komputera, więc przepisywała kolejne wersje artykułu. Zdarzało się, że odnajdywałem jeden tekst w 20 różnych wersjach, a mówimy o wykładach, z których każdy miał po 30 stron. Z różnych stron napływają prośby, by udostępniać teksty Oriany online, ale to też nie jest proste i wymaga czasu.

Oriana o sobie
Oriana na swój sposób była śmieszna. Nigdy z niczego nie była zadowolona, z cudzej ani z własnej pracy. Chyba uważała, że nikt nigdy, przenigdy nie powinien o niej pisać. Pewien południowo-amerykański profesor napisał jej biografię i początkowo powstawała jako oficjalna biografia. Pracował z nią, wykonał kawał doskonałej roboty, aż tu nagle powiedziała mu do widzenia i skończyła współpracę. Taka była. Kiedyś Liv Ulman i Bibi Anderson zorganizowały spotkanie z Ingmarem Bergmanem, ponieważ Bergman był poruszony książką Oriany „List do nienarodzonego dziecka” i chciał przenieść książką na scenę. Oriana nie chciała o tym słyszeć, ale jej przyjaciele zorganizowali w Uppsali wykład, a potem spotkanie na towarzyskiej stopie. Nie wpuszczono mnie do restauracji, bo byłem młodym chłopcem, siedziałem tylko przy barze i czekałem na Orianę. Więc Oriana siedziała z Liv Ulman, a Bibi Anderson weszła z Bergmanem. Najpierw było słychać przyjacielskie powitania, a potem nie minęły trzy minuty, jak usłyszałem krzyki i brzęk tłuczonych talerzy. Za chwilę Bergman wybiegł z restauracji ścigany przez grad talerzy. To zachowanie było dla niej typowe.
Mam wiele zabawnych anegdot o Orianie. Byłem z nią kiedyś w Nowym Jorku. Kiedy ktoś przebywał z nią w mieszkaniu, nigdy sama nie odbierała telefonów, więc ja to robiłem. Kiedyś zadzwonił do niej Ariel Sharon. Pewnego dnia podnoszę słuchawkę i słyszę: – Cześć tu Robert. – Przepraszam, jaki Robert? – De Niro. Mało nie upadłem z wrażenia. Wołam do Oriany: – Oriana, dzwoni Robert De Niro. – Nie mam ochoty z nim rozmawiać. – Ależ Oriana, musisz podejść do telefonu. Podeszła i krzyczy: – Czego chcesz od mnie, draniu, mówiłam ci, żebyś mi nie zawracał głowy. Ale z drugiej strony chciała, by ludzie o niej mówili, by powstawały jej biografie, by przenoszono na ekran jej książki. Tylko musiała mieć nad tymi produkcjami totalną kontrolę.
Moją ulubioną książką Oriany jest „Człowiek” o Alekosie Panagulisie. Pamiętam go doskonale. To był grecki działacz ruchu oporu, polityk i poeta. Kiedy został zwolniony z więzienia w 1973 r., wyjechał do Włoch. Jej opowieść o nim to najpiękniejsza i bardzo ważna politycznie książka. W gruncie rzeczy wszystkie jej książki były polityczne. Kiedy powieść ukazała się po śmierci Alekosa w 1979 r., wszyscy chcieli, by powstał na jej podstawie film. Chcieli Amerykanie, chcieli Włosi. Oriana nie była przeciwna pomysłowi. Odnalazłem w jej papierach około dziewięć nie pomysłów, ale gotowych scenariuszy. Żaden jej się nie podobał. Chciała zmieniać te scenariusze po swojemu. Jej wielki przyjaciel Robert Redford powiedział jej: Oriana, ale to jest zupełnie inny rodzaj pracy, nie możesz oczekiwać, że ktoś weźmie książkę i po prostu przeniesie ją na ekran, bo to będzie nudne. Możesz uczestniczyć w procesie powstawania scenariusza, ale musimy go napisać inaczej niż książkę. Nic się z tym dalej nie zdarzyło. Ona miała specyficzny charakter, zawsze chciała być w centrum uwagi.

Edoardo Perazzi Fotografia pochodzi z archiwum Edoardo Perazziego.

Kolekcja autografów od astronautów
Przywiozła mi kolekcję autografów amerykańskich kosmonautów. To byli astronauci biorący udział w projekcie Gemini w początku lat 60. Do tej grupy należeli James Lowel, Charles Conrad, James McDivitt – to oni później brali udział w misji na księżyc. Oriana wzięła ich nawet na słynne palio w Sienie. W tamtym czasie Oriana była jak żołnierz. Spędzała masę czasu z mężczyznami. Była bardzo piękna, zabawna, zajmująca. Wszyscy ją kochali. Oczywiście zbliżała się do ludzi, którzy byli mili. Jej ulubieńcami byli Charles „Pete” Conrad – kapitan drugiej misji Apollo 12, trzeci człowiek, który stanął na księżycu. Pytał przed lotem Orianę, co ma powiedzieć, gdy stanie na srebrnym globie. Kiedy wreszcie tam dotarł powiedział: O rany, być może to był mały krok dla Armstronga, ale dla mnie to wielki skok. (By zrozumieć żart trzeba wiedzieć, że Conrad był bardzo niski). To Oriana zasugerowała mu ten tekst.

Polska książka o Orianie
Profesor Grzela zadzwonił do mnie i powiedział, że chce przeprowadzić paralelę z Teresą Torańską. Wiedziałem o niej tylko tyle, że nie żyje i że zrobiła materiał o Smoleńsku – takie informacje miałem z włoskiej prasy. Grzela opowiedział o Torańskiej, o jej książce „Oni”. Oczywiście obie panie były różne, ale jakieś podobieństwa można było dostrzec. Wyraziłem zgodę na prowadzenie researchu. Rozdziały o Orianie czytałem w angielskim tłumaczeniu i jestem bardzo zadowolony z rezultatu.
Wiem, że Polska śledziła prace Oriany i pamięta o niej. Oriana opowiadała mi zawsze o przystojnych Polakach, którzy przyszli do Włoch, by walczyć o wolność, o Turyn, a potem, kiedy wracali do Polski zostali zabici w Austrii.
Chciałbym, żeby ludzi widzieli Orianę nie jako przypadkową osobę, która niespodziewanie stała się sławna, ale jako tę, która całym życiem zasłużyła na szacunek. Pierwszą książkę wydała w 1958 roku, więc proszę spojrzeć, ile lat była czynna. Już wtedy interesowała się problemami Palestyny i sytuacją całego świata.

Fallaci w Teheranie 1979 r. Podczas wywiadu z Chomeinim musiała założyć czador. Jednak w trakcie rozmowy nazwała go tyranem, zaatakowała za to, że każe kobietom się okrywać, a sam tego nie robi i kiedy ten zniecierpliwiony powiedział, żeby ściągnęła czador, odważyła się to zrobić. Chomeini wyszedł i chciał w ten sposób zakończyć wywiad, ale Fallaci uparła się, że nie opuści jego pałacu, pokąd ona nie skończy. Po mediacji syna Ajtollah wrócił i rozmawiali dalej.

Odwaga i jej konsekwencje
Po 11 września i jej artykułach każdy krok Oriany kontrolowały służby. Jej telefon, mój też, był na podsłuchu. Rodziny pilnowali carabinieri. Na szczęście nic się nikomu nie stało i trudno to porównywać z innymi, na których wydana została fatwa. Wielu ludzi nie rozumiało tego, co Oriana napisała, często dlatego, że wcale jej tekstów nie przeczytali, ale nazywali ją szaloną faszystką. To kompletnie surrealistyczne. Oczywiście Oriana była w dużej mierze anarchistką i rzeczywiście odwaga była jej podstawową zaletą, była waleczna, gdy w grę wchodziła wolność. Tym zajmowała się całe życie. Dorastała w czasie wojny i już wtedy angażowała się w walkę przeciw faszyzmowi we Florencji, razem ze swoim ojcem – Edoardo. Już wtedy zrozumiała, że dyktatura i wojna to coś, z czym trzeba walczyć.

Czarownica
Ona była jak czarownica. Przyglądała się problemowi islamistów i terroryzmu już od wczesnych lat 60. W książce „The Useless Sex” opisała rolę kobiety w islamie, która była dokładanie taka sama jak teraz. Doskonale rozumiała, że to problem który może się tylko powiększyć. To był 1983 lub 1984, kiedy Rosjanie zestrzelili koreański samolot. Byłem wtedy w liceum i nie poszedłem do szkoły, tylko brałem udział w protestach przeciw Rosji. Oriana była w Mediolanie i spytała, czemu nie idę do szkoły. Więc wyjaśniłem jej, że będę protestować przeciw Rosjanom. Ona na to, że Rosjanie to nie jest wielki problem, za to muzułmanie są wielkim problemem. Byłem zaskoczony, a Oriana mi wyjaśniła, że muzułmanie chcą kontrolować świat. To obrazuje, że naprawdę wyczuwała, co jest ważne i dlaczego. Robiła wywiady z Kadafim, Chomeinim, Arafatem – wyrobiła sobie całościowe pojęcie o sytuacji. Spędziła 6 miesięcy w Bejrucie, gdzie Włosi mieli swoich żołnierzy. Potem napisała swoją ważną książkę „Inszallah”. Była naprawdę dużym ekspertem. Miała rację we wszystkim, co napisała. To była jej karma. Kiedy pisała o wojnie w Wietnamie, w USA nazywali ją komunistką, a potem pojechała do Hanoi i opisała, co tam się dzieje, więc nazywano ją faszystką. Ale okazało się, że znowu miała rację. To bardzo surrealistyczne, że teraz we Włoszech cytuje się ją, by opisywać problem z uchodźcami, ale kiedy pisała swoje teksty nazywano ją wariatką i faszystką.

Fallaci vs Terzani – co Włosi myślą dziś
Nikt dziś Terzaniego nie pamięta, a nawiasem mówiąc przyjaźnili się z Orianą. Za to ciągle mówi się o Orianie. Ciągle postrzega się ją jako osobę z fobią na punkcie islamu. Mój przyjaciel niedawno opowiadał mi, że ma dziewczynę wyznającą islam i wszystko jest w najlepszym porządku. Mówił o tym, bo wie, czyim jestem krewnym. A kiedy spytałem go, czy czytał książki Oriany, odpowiedział, że nie. To globalny problem, że ludzie nie chcą wiedzieć i dowiadywać się, ale takie mamy czasy.
Oriana chciała pisać w najbardziej prosty sposób, aby ludzie całkowicie mogli zrozumieć, co chce powiedzieć. Pokazywała rzeczywistość i mówiła: patrzcie, pokazuję, jak jest, demonstruję problemy, a wy zdecydujcie, co z tym zrobicie.

Corriere della Sera
Wszystko zależy od szefów wydawnictwa, a gazeta przeszła zmiany właścicielskie. Gdy potrzebowali współpracy z Orianą, nie wahali się prosić ją o teksty. Dziś zachowują się jak wszyscy we Włoszech. Nie chcą za bardzo się angażować, by nie powiedzieć: o rety, mamy inwazję. Chcą wypaść miło, więc nie ośmielają się mówić niczego specjalnie ostrego, ale z drugiej strony wiedzą, że dzieje się coś złego.
Współpraca Oriany z „Corriere” w zasadzie nigdy się nie skończyła. Jej najsłynniejsze artykuły powstały na zamówienie redaktora naczelnego. Bardzo jestem ciekawy, co zrobiłaby Oriana z możliwościami, jakie dziś daje internet. Chociaż sama nie używała komputera i pisała ręcznie lub na maszynie, była bardzo zainteresowana internetem.

Florentynka
Bycie florentynką to była kwestia zasadnicza dla jej zachowania i sposobu myślenia. Florentyńczycy są naprawdę szaleni. Są odważni, aroganccy. Oriana nie była arogancka, ale zawsze gotowa walczyć na argumenty. Dorastała w katolickiej kulturze, otoczona przez sztukę renesansową. Nie była wierząca, ale miała wielki szacunek dla religii. Jedną z wielkich postaci, którą pominęła w wywiadach, był papież Karol Wojtyła. Z pewnością napadłaby na niego, ale nie jako na człowieka, ale na przedstawiciela systemu kościoła, którego nie akceptowała.

Najsilniejsze wspomnienie o Orianie
Mam ich wiele. Być może najsilniej wspominam dwa ostatnie miesiące jej życia, bo byłem przy niej. Była słaba, ale absolutnie żywotna, jak zawsze. Była jak ranne zwierzę, gotowe do ataku mimo ran. Wiedziała, że śmierć się zbliża, więc dawała mi instrukcje odnośnie jej ostatniej książki. Teraz żałuję kilku rzeczy. Postanowiłem wtedy, że nie będę okazywał za wiele słabości. Widziałem, że cierpi, ale starałem się trzymać fason – dla niej. Teraz myślę, że może powinienem być łagodniejszy, choć wątpię, by doceniła moją czułość. Pewnie powinienem więcej ją wypytywać o jej życie i znów nie jestem pewien, czy by mi na to pozwoliła. Spieszyła się, by skończyć wszystkie sprawy. Całe życie dawała instrukcje i tak było do końca. Nieszczególnie akceptowała pytania o cokolwiek.
Rzadko kto zadaje sobie sprawę, jak szalona była. Ta drobna kobieta była jak bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć. Wywierała szczególną presję na wszystkich, którzy ją otaczali. Rodzina zawsze tęskniła za Orianą, bo przecież ciągle wyjeżdżała. Potem przyjeżdżała i z nienacka przy stole wtrącała, że jak strzelali do niej w Meksyku, albo jak uciekała przed bombardowaniem… To było szokujące. Po dwóch-trzech dniach, kiedy było słodko, wszyscy rozmawiali, dostawialiśmy prezenty – a przywoziła rzeczy z całego świata, których nikt z nas nie wiedział wcześniej na oczy, filmy, koszulki, zabawki itp. – Oriana nagle eksplodowała z byle powodu i wszyscy się jej bali. To wyrabiało poważne podejście do niej. Moja sekretarka zawsze się ze mnie śmiała, że jeśli dzwoniła Oriana, nigdy nie ośmieliłem się powiedzieć, by zadzwoniła później i stawałem prawie na baczność.

 

 

 

Idee
Warto pamiętać przede wszystkim jej sposób pisania. Nie wiem, na ile przekłady są w stanie go oddać, ale ona pisała znakomicie. To było proste, ale jednocześnie genialne, zdania złożone tak, że tworzyły niemal muzyczną formę. Jej słowne frazy składały się same
niczym akordy. A poza tym podkreśliłbym bycie odważnym, nie szalonym, dzikim. Także to, że bycie obywatelem (obojętnie mężczyzną czy kobietą) to raczej obowiązek, a nie prawo. Używałem na określenie Oriany słowa szalona, ale to tylko po to, by podkreślić jej zachowanie, ale bardziej pasuje do niej słowo poważna. Nie znaczy to, że była nudna, bo bywała bardzo zabawna, ale zawsze była skupiona na tym, co robiła, bez znaczenia, czy akurat gotowała, czy pisała poważny artykuł. Warszawa jest miejscem, gdzie jest dużo miejsc związanych z kulturą: są księgarnie, kina, teatry, kawiarnie, w których czyta się książki. Jesteście zanurzeni w kulturze i Oriana podziwiała Polaków. Była dumna, będąc między robotnikami w Gdańsku, gdy przyjechała zrobić wywiad z Wałęsą. Wspominała często, że ludzie w Polsce czytają książki. We Włoszech nikt już nie czyta, rozmawia się o kolejnych odcinkach „Gry o tron” i piłkarzach. Idąc tropem myśli Oriany powinniśmy być głębsi, etyczni, szukający wolności, co nie znaczy, że mamy od razu iść na wojnę, ale musimy zwracać na tę kwestię uwagę. Między innymi dlatego tak mnie złości, gdy ludzie oceniają ją, nie czytając jej książek.

Redakcja dziękuje wydawnictwu Prószyński i S-ka oraz Edoardo Parezziemu za udostępnienie zdjęć do materiału.

 

Dziennikarka na wojnie

Henry Kissinger, szach Iranu, Ajatollah Chomeini, Willy Brandt, Deng Xiaoping, Ariel Szaron, Lech Wałęsa, Muammar Kadafi, Federico Fellini, Sammy Davis Jr, Zulfikar Ali Bhutto, Nguyễn Cao Kỳ, Jasir Arafat, Indira Gandhi, Alexandros Panagoulis, arcybiskup Makarios III, Golda Meir, Nguyễn Văn Thiệu, Haile Selassie i Sean Connery – to tylko niektóre ze słynnych postaci, z którymi przeprowadzała wywiady. W Polsce oprócz Wałęsy chciała rozmawiać z gen. Jaruzelskim, ale ten stchórzył i wystawił na żer tej wojującej dziennikarki ówczesnego wicepremiera Mieczysława Rakowskiego. Nie zawahała się pytać go o to, jak się czuje Lech Wałęsa i dlaczego go aresztowano, ani o wyrzuty sumienia z powodu stanu wojennego i zastrzelonych w kopalni „Wujek” górników. Henry Kissinger wspomniał w autobiografii, że jedną z największych głupot, jakie w życiu zrobił, była zgoda na rozmowę z Fallaci. Ona zaś napisała o nim między innymi, że: „nawet dostał Nobla, biedny Nobel”. Podczas rozmów prowadzonych z arabskimi przywódcami nie wahała się mówić, co myśli o ich tyranii, o prawach kobiet i „cywilizacji”, jaką Arabowie rzekomo mieli wnieść do Europy. Doprowadzała ich tym do szału.
Każdy tekst przepisywała po wielekroć, bo musiał być idealny. Żadne słowo nie mogło pojawić się przypadkowo.
Oriana Fallaci urodziła się 29 czerwca 1929 r. we Florencji. W czasie
II wojny światowej działała we włoskim antyfaszystowskim ruchu oporu. Karierę dziennikarską rozpoczęła w 1950, kiedy to została korespondentką włoskiej gazety. Od 1967 pracowała jako korespondentka wojenna w Wietnamie, następnie w czasie wojny pakistańsko-indyjskiej, na Bliskim Wschodzie i w Południowej Afryce, pisząc dla wielu znanych gazet.
Fallaci była autorką również książek i esejów dotyczących bieżących wydarzeń. Po zamachach na WTC 11 września 2001 r. podjęła kwestię stosunków między Zachodem a światem muzułmańskim, wyrażając opinie o zagrożeniach, jakie według niej niesie ze sobą islam, który uznawała za religię z natury swej wyjątkowo agresywną, niebezpieczną i reakcyjną. Uważała, że nie istnieje nic takiego jak umiarkowany islam, a tym samym dialog między Zachodem a światem muzułmańskim jest niemożliwy. Jasno deklarowała, że imigranci wyznający islam nigdy się nie zasymilują i stanowią zagrożenie dla Europy. Oskarżała lewicowe rządy Zachodu o jawne sprzyjanie islamowi w imię haseł poprawności politycznej i tolerancji. Zarzucała mediom, że tuszują kwestie związane z islamskim terroryzmem. Występowała także przeciwko ruchowi alterglobalistycznemu czy aktywizmowi gejowskiemu, zarzucając im powierzchowność, snobizm oraz czysto polityczne pobudki.
Była regularnie oskarżana, głównie przez środowiska lewicowe i muzułmańskie o szerzenie rasizmu, szczególnie o propagowanie wrogości do Arabów, oraz portretowana jako tuba propagandowa skrajnej prawicy. Najradykalniejsi z krytyków porównywali jej książki do „Mein Kampf”. Inni uznawali ją natomiast za wnikliwą obserwatorkę rzeczywistości, czy wręcz jedną z najwybitniejszych dziennikarek XX wieku.
25 maja 2005 sędzia śledczy we Włoszech zdecydował o ściganiu Oriany Fallaci za obrazę islamu po wniesieniu przeciwko niej pozwu przez przewodniczącego Związku Muzułmanów Włoch. W liście otwartym wiele sławnych ludzi poparło Orianę, żądając zaprzestania jej ścigania.
W ostatnich latach życia mieszkała w Nowym Jorku; ciężko chorowała na raka płuca. Na krótko przed śmiercią przeprowadziła się do swojej rodzinnej Florencji, gdzie zmarła 15 września 2006 r.

 

Najważniejsze książki Oriany Fallaci

List do nienarodzonego dziecka (1975)
Dzieło ma formę listu napisanego przez kobietę nieznaną z imienia, nazwiska, wieku, narodowości i miejsca zamieszkania (nie jest nią autorka). List adresowany jest do oczekiwanego przez nią dziecka. Kobieta jest osobą niezależną, niewierzącą i posiadającą dość radykalny stosunek do wielu mechanizmów świata zachodniego. Uważa macierzyństwo nie za obowiązek lub przywilej, ale za osobisty i w pełni odpowiedzialny wybór. Dziecko zaś według niej nie jest własnością ani matki, ani Boga, ale jedynie siebie samego.

 

Un Uomo (1976)
Powieść opisującą związek Fallaci z człowiekiem, który usiłował zabić greckiego dyktatora George’a Papadopoulosa. Alexandros Panagoulis grecki polityk i poeta przez wiele lat był przetrzymywany w więzieniu i torturowany. Gdy po wielu latach wyszedł na wolność, wyjechał do Włoch. Po powrocie do Grecji włączył się w życie polityczne i zginął w niewyjaśnionych do końca okolicznościach.

 

 

Inszallah (1990)
powieść oparta na faktach (materiały przygotowywała przez sześć lat). Dotyczy wydarzeń z okresu wojny libańskiej, a miejscem akcji jest Bejrut. Początek fabuły to okolice dnia masakry francuskich i amerykańskich żołnierzy zamordowanych w zamachach przez islamskie Dzieci Boga w 1983 r. Koniec powieści jest jednocześnie dniem wycofania z Bejrutu włoskiego kontyngentu sił pokojowych. Autorka opisuje szczegółowo losy kilkunastu włoskich żołnierzy, zmagających się praktycznie bezskutecznie z problemem zabezpieczania porządku na terenie Bejrutu, zamieszkałych przez Palestyńczyków.
Słowo inszallah oznacza wolę Bożą i w tym kontekście dzieło może być interpretowana jako opowieść o nieuchronności losu.

Wściekłość i duma (2001)
Książka została napisana w reakcji na ataki terrorystyczne 11 września. Poprzedził ją opublikowany w „Corriere della Sera” artykuł pod tym samym tytułem. Książka, mająca charakter rozbudowanego pamfletu, jest poświęcona głównie krytyce islamu oraz niekonfrontacyjnej postawy ludzi chrześcijańskiego Zachodu wobec naporu islamu. Autorka przewiduje długotrwałą konfrontację Zachodu ze światem muzułmańskim. Rozwija w niej wywód przeciwko Jaserowi Arafatowi, którego nazywa „arabskim terrorystą”. Krytykuje również Kościół katolicki za ekumenizm.

 

Siła rozumu (2004)
Druga książka Fallaci, w której autorka wysuwa twierdzenia o postępującej agresji islamu na świecie i islamizacji Europy. Zyskała odzew na całym świecie, zwłaszcza w krajach islamskich. Wiele organizacji, głównie muzułmańskich i lewicowych, protestowało przeciwko zawartym w niej poglądom. Adel Smith, lider muzułmański we Włoszech, za zawarte w niej treści podał Orianę Fallaci do sądu.
Autorka twierdzi, że Europa – podobnie jak niegdyś Troja – jest oblegana przez muzułmanów, powoli stając się „Eurabią”. Uważa, że pokojowe współistnienie z islamo-faszyzmem jest niemożliwe. Nakład i sprzedaż książki były bardzo wysokie. Niektórzy żądali zakazu jej sprzedaży, uznając zawarte w niej treści za podżeganie do nienawiści.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Grzegorz Kapla, Krwawa Toskania

Grzegorz Kapla: Krwawa Toskania

Grzegorz Kapla, Krwawa Toskania
Nowy tom z serii o Virionie Andrzeja Ziemiańskiego

Andrzej Ziemiański: Virion. Legenda miecza. Krew

Nowy tom z serii o Virionie Andrzeja Ziemiańskiego
Andrzej Ziemiański na Warszawskich Targach Fantastyki

Andrzej Ziemiański: Wszystko napisałem na trzeźwo. Prawie wszystko…

Andrzej Ziemiański na Warszawskich Targach Fantastyki
Katarzyna Kowalewska w studiu Fanbook.tv

Katarzyna Kowalewska: „Zawód spadkobierca” to moja ulubiona książka

Katarzyna Kowalewska: „Zawód spadkobierca” to moja ulubiona książka Katarzyna Kowalewska do pisania książek podeszła na poważnie, bo zaczęła od nauki, jak to robić, na kursie...
Tadeusz Zysk i Marta Mrozińska w studiu Fanbook.tv

Tadeusz Zysk i Marta Mrozińska: Warto czytać fantasy

Tadeusz Zysk i Marta Mrozińska w studiu Fanbook.tv
Antymaterii obawiam się mniej niż Internetu

LEM: W strachu przed antymaterią

Antymaterii obawiam się mniej niż Internetu - cytat z książki "Strach przed antymaterią" S. Lema
Maciek Bielawski Ostatni

Maciek Bielawski „Ostatni”

Maciek Bielawski Ostatni
0
Would love your thoughts, please comment.x