Strona głównaWywiadWywiad z Iwoną Wilmowską

Wywiad z Iwoną Wilmowską

Swoje książki zaczyna od pytania, co by było gdyby…, a potem akcja rusza do przodu i tak właśnie swoją najnowszą powieść pt. „Zostawić ślad” skonstruowała Iwona Wilmowska, którą znaliśmy dotychczas jako twórczynię sympatycznej Agaty Brok. Magdalenie Mądrzak opowiada o świecie swoich kryminałów oraz o drugiej pasji, jaką są rośliny.

Nawet źli bohaterowie są sympatyczni” – pisali czytelnicy o Pani serii z Agatą Brok. Obawiam się, że czytelnicy powieści Zostawić ślad już tak nie powiedzą. Skończyła się Pani cierpliwość do złych ludzi?

To nie tak, że skończyła mi się cierpliwość do złych ludzi. Agata jeszcze powróci, a wraz z nią jej chwilami sympatyczni antagoniści. „Zostawić ślad” to po prostu kryminał innego typu. W książkach z serii „Prywatne śledztwo Agaty Brok” atmosfera jest cieplejsza, co i rusz ktoś rzuci jakimś żartem, zbrodnie nie są krwawe, a bohaterka jest nieco zwariowana i to nadaje ton tym powieściom. Tymczasem „Zostawić ślad” to zdecydowanie mroczniejszy kryminał, z bohaterami innego typu i zupełnie innym nastrojem.

Czy trudno było rozstać się z sympatyczną Agatą, zresztą pokrewną Pani zawodowo, i konstruować nową główną bohaterkę?

I tak,. i nie. Oczywiście stworzenie nowej bohaterki było wyzwaniem, ale ja potrzebowałam tego wyzwania. Uwielbiam Agatę Brok, ale po napisaniu trzech książek z nią w roli głównej potrzebowałyśmy od siebie chwili oddechu i w tę przerwę gładko się wślizgnęła Paulina Gudejko. Na pewno nie jest ona totalnym przeciwieństwem Agaty, ale nie jest tak radosna, nie zalicza tylu gaf, a w rozwiązanie zagadki angażuje się nie z dobrego serca, ale dlatego, że upatruje w tym szansy na zdobycie doświadczenia zawodowego. Jest dziennikarką, która właśnie straciła pracę, więc angaż w lokalnej gazecie, choćby chwilowy i bez pewnego wynagrodzenia, umożliwia jej pokazanie swoich możliwości i zwiększa szanse na zdobycie pracy po powrocie do miasta.

Akcja kryminału Zostawić ślad” toczy się w niedużej miejscowości, w której nie dzieje się zazwyczaj nic złego. Wraz z pojawieniem się Pauliny, sytuacja radykalnie się zmienia, a dziennikarka rozpoczyna śledztwo. Czy zbrodnia w Warszawie różni się technicznie w pisaniu od tej, która dzieje się w Morach?

Zdecydowanie tak. Od urodzenia mieszkam w Warszawie, więc wszystkie miejsca które pojawiają się w Prywatnym śledztwie Agaty Brok znam jak własną kieszeń. Nie musiałam tu korzystać z wyobraźni. Agata mieszka na ulicy Podbipięty, na której ja się wychowałam. Pracuje przy ulicy Domaniewskiej, gdzie mieści się moje biuro. Zbrodnia na początku drugiego tomu serii ma miejsce na przejściu dla pieszych, które mijam codziennie idąc do pracy. Natomiast Mory to miejscowość, którą wymyśliłam od początku do końca. W zeszycie z notatkami do powieści rozrysowałam sobie mapkę i pilnowałam, żeby teren, po którym poruszają się bohaterowie, był wiarygodny. Miejscowość o tej nazwie istnieje, ale nigdy w niej nie byłam i nie należy się tu doszukiwać podobieństw.

Wiem, że zapowiedziała Pani kontynuację losów Agaty. Czy mogę prosić o uściślenie tych informacji dla niecierpliwych sympatyków tej postaci?

Proszę być spokojnym, Agata Brok powróci i to już wkrótce. Czwarty tom już jest gotowy i latem powinien pojawić się w księgarniach. Tym razem Agata zajmie się tajemniczym zniknięciem kobiety, która wynajmowała od niej mieszkanie. Co więcej, Agata podejmie się też opieki nad nastoletnim synem zaginionej. Będzie się działo!

Czy Paulina Gudejko, która jest całkiem dociekliwą osobą, będzie także miała szansę rozwikłać jeszcze jakąś kryminalną zagadkę?

Pisząc „Zostawić ślad” nie planowałam rozwinięcia tej powieści w serię, ale wiadomo nie od dziś, że życie rządzi się własnymi prawami, a bohaterowie potrafią wiercić pisarzowi dziurę w brzuchu, żeby coś jeszcze o nich napisał. I rzeczywiście, coraz częściej chodzi mi po głowie pomysł, by do Pauliny jeszcze wrócić. Tak więc nie mówię nie, ale obecnie nie pracuję nad jej dalszymi losami.

Czytelnicy oceniają, że w Pani książkach dominuje wątek obyczajowy nad kryminalnym i wyraźnie to właśnie sobie cenią. Czy kiedy siada Pani do pisania kolejnej książki, w Pani wyobraźni pojawia się najpierw człowiek, trudny problem czy trup?

Na początku zawsze jest pytanie „Co by było gdyby?”. Co by było, gdyby śmierć starszej pani została uznana przez policję za samobójstwo, ale zaprzyjaźniony z nią sąsiad nie uwierzyłby w tę wersję? Z tego pytania zrodził się pierwszy tom Agaty Brok. Co by było, gdyby bezrobotna dziennikarka wyjechała do małej miejscowości, by skupić się na pisaniu powieści, ale już pierwszej nocy nieopodal jej domu odkryto by ciało z obciętą dłonią? To punkt wyjścia dla powieści „Zostawić ślad”. Bohaterowie, którzy dobrze zagraliby w danych okolicznościach, pojawiają się później, a oni z kolei nadają ton całej powieści

Jako mama czytająca dzieciom na głos wiem, że dzieciaki są niezwykle wybredne i spostrzegawcze, wychwytują każdy zgrzyt, łatwo się nudzą, dlatego wydaje mi się, że łatwiej zadowolić dorosłego. Pisała Pani książki dla dzieci. Czym różni się technicznie tworzenie dla dorosłych i młodszych czytelników?

Nie różnicuję pisania dla dzieci i dla dorosłych pod względem trudności czy wymaganej uwagi. Niezależnie od tego, czy powstaje kryminał, czy opowieść dla dzieci, w równym stopniu przykładam wagę do tego, by było spójnie i ciekawie. W każdym z nas drzemie dziecko, które chce, żeby je zaciekawić, zaczarować i zadaniem literatury dla dorosłych, zwłaszcza popularnej, takiej jaką ja tworzę, jest dostarczenie takiego oderwania od rzeczywistości, zaciągnięcia do innego świata, który powinien być spójny, a wizyta w nim powinna przebiegać bez zgrzytów. Nie liczę na to, że dorośli czytelnicy będą wyrozumiali. Jestem świadoma, że jeśli coś im w powieści nie zagra, po prostu ją odłożą. Niestety, nie ma tu dróg na skróty.

W młodzieżowej serii o Julce pisze Pani o magii. Mam wrażenie, że jak autor zakosztował w swej twórczości magii, to już zawsze będzie go do niej ciągnęło. Czy doczekamy się od Pani pełnej magii powieści dla nieco starszych czytelników?

To moje marzenie, by taką powieść napisać. Siedzi ona we mnie i wierzę, że prędzej czy później powstanie. To zresztą nic dziwnego, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że najważniejszą powieścią w moim życiu jest bez wątpienia „Sto lat samotności” Marqueza. To była pierwsza „dorosła” powieść, która zrobiła na mnie naprawdę wielkie wrażenie. Przeczytałam ją po raz pierwszy jeszcze będąc w szkole podstawowej i byłam zachwycona. To po jej lekturze zaczęłam marzyć o tym, że też chciałabym tak pisać. Nie zamierzam oczywiście mierzyć się z Marquezem, ale ten typ poetyki i operowania wyobraźnią od zawsze mnie pociągał. Przeczytałam ją już kilka razy, mam swój ukochany, zaczytany egzemplarz i z pewnością będę do niej wracać jeszcze nie raz.

Druga roślina, która napawa mnie dumą, to Monstera, która kupiłam rok temu w jednym z dyskontów za naprawdę małe pieniądze. Stoi w łazience i rośnie jak szalona!

Na koniec pytanie typowo wiosenne: czy mogłaby Pani opowiedzieć o swojej ulubionej doniczkowej roślinie, bo podobno jest Pani wielbicielką kwiatów.

Jestem! Uwielbiam kwiaty. Mam ich tak dużo, że już nie mam gdzie ich stawiać. Jak mam gorszy dzień, jadę do hurtowni kwiatowej i sprawiam sobie nową roślinę. W każdy weekend, a często też w tygodniu, robię obchód, podczas którego podlewam, spryskuję, doglądam, cieszę się z nowych listków. Trudno o lepszy relaks. Nie jest łatwo wybrać jedną ulubioną roślinę doniczkową, to trochę jak wskazać ulubione dziecko. Ale jeśli musiałabym wybierać, to postawiłabym na dwie.

Pierwsza z nich to Calathea Network która ma wspaniałe, żyłkowane liście. To moja duma, bo Calathee nie są łatwe w uprawie, a tę mam już dość długo i pięknie rośnie, teraz znów wypuszcza nowe listki. Po kilku porażkach hodowlanych z Calatheami teraz jestem bardzo ostrożna i obok tej na stałe stoi spryskiwacz i minimum dwa razy dziennie ją zwilżam. Tak, wiem że to nie jest normalne, ale cóż poradzić? Druga roślina która napawa mnie dumą, to Monstera, która kupiłam rok temu w jednym z dyskontów za naprawdę małe pieniądze. Stoi w łazience i rośnie jak szalona! Nie mogę się nadziwić, jak bardzo się rozrosła i jak wielkie ma liście. Mogłabym tak jeszcze długo o roślinach, ale to w końcu nie jest magazyn ogrodniczy, więc pozwolę sobie na tym zakończyć.

Wywiad ukazał się pierwotnie w „Fanbooku” nr 3/2020.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Grzegorz Kapla, Krwawa Toskania

Grzegorz Kapla: Krwawa Toskania

Grzegorz Kapla, Krwawa Toskania
Nowy tom z serii o Virionie Andrzeja Ziemiańskiego

Andrzej Ziemiański: Virion. Legenda miecza. Krew

Nowy tom z serii o Virionie Andrzeja Ziemiańskiego
Andrzej Ziemiański na Warszawskich Targach Fantastyki

Andrzej Ziemiański: Wszystko napisałem na trzeźwo. Prawie wszystko…

Andrzej Ziemiański na Warszawskich Targach Fantastyki
Katarzyna Kowalewska w studiu Fanbook.tv

Katarzyna Kowalewska: „Zawód spadkobierca” to moja ulubiona książka

Katarzyna Kowalewska: „Zawód spadkobierca” to moja ulubiona książka Katarzyna Kowalewska do pisania książek podeszła na poważnie, bo zaczęła od nauki, jak to robić, na kursie...
Tadeusz Zysk i Marta Mrozińska w studiu Fanbook.tv

Tadeusz Zysk i Marta Mrozińska: Warto czytać fantasy

Tadeusz Zysk i Marta Mrozińska w studiu Fanbook.tv
Antymaterii obawiam się mniej niż Internetu

LEM: W strachu przed antymaterią

Antymaterii obawiam się mniej niż Internetu - cytat z książki "Strach przed antymaterią" S. Lema
Maciek Bielawski Ostatni

Maciek Bielawski „Ostatni”

Maciek Bielawski Ostatni
0
Would love your thoughts, please comment.x